W 2008 roku, kiedy zaczynałam pracę w sprzedaży nieruchomości, w jednej z większych w Polsce korporacji, firma inwestowała w profesjonalne sesje zdjęciowe sprzedawanych przez nas nieruchomości – ale tylko w przypadku tych nieruchomości, które według subiektywnej oceny managera miały szansę na szybką sprzedaż.
O dziwo, przez kilkanaście lat, na rynku zbywania nieruchomości niewiele się zmieniło.
Aby podnieść jakość naszych ofert, redukując koszty, korporacja oferowała podstawowe, grupowe szkolenie z fotografii.
Pomimo, że nie dysponowaliśmy telefonami z tak dobrymi aparatami, jakie są dostępne teraz, mieliśmy wiedzę, jak wykonać technicznie poprawne zdjęcia. Dowiedzieliśmy się, na co zwrócić uwagę oraz jakimi sposobami można nawet bez szerokokątnego obiektywu wyeksponować przestrzeń.
Nawet niewielka zmiana kąta spojrzenia na dane pomieszczenie może zrobić wielką różnicę w odbiorze przez potencjalnego kupca.


Oceniam, że jakość tych zdjęć w dużej mierze zależała także od osobistego wyczucia, poczucia estetyki każdego z nas, pośredników i naszych umiejętności technicznych. Jednym wychodziło to gorzej, innym lepiej.
Na przestrzeni lat stało się dla mnie jasne, że zdjęcia nieruchomości są pierwszym i koniecznym elementem skutecznej sprzedaży nieruchomości.
Pośród tysięcy ofert jakie dryfują po internecie, spojrzenie na zdjęcia stanowi pierwszy i jakże często ostatni „kontakt” klienta z ofertą.
Jeżeli nie zadbamy więc o dobre zdjęcia, drastycznie, samodzielnie obniżamy sobie szansę na sprzedaż.
Można dywagować, że brak sprzedaży to kwestia ograniczonej dostępności kredytów, spadających cen/wysokich cen i ogólnie „kiepskiego rynku”. Czas płynie, a oferta nie znajduje zainteresowania.
Tymczasem stara, sprawdzona prawda głosi, że „kupujemy oczami”.
Jeżeli zatem to, co pokażemy potencjalnemu klientowi, na pierwszy rzut oka jest zniechęcające, lub po prostu nie oddaje tego, co wyróżnia daną nieruchomość – zostajemy w blokach startowych, daleko w tyle za innymi. A czas sprzedaży wydłuża się bez końca.
Kiedy przyjmujemy nieruchomość na sprzedaż, często słyszymy od klientów „a ja zrobiłem sam zdjęcia, możecie Państwo ich użyć.” Nie używamy 😊
Dlaczego?
Pomimo starań, zdjęcia wykonane amatorsko nie oddadzą tego, jak wygląda nieruchomość.


W 95% przypadków nasze sesje zdjęciowe wykonuje profesjonalista. Jednak w sytuacjach, kiedy potrzebujemy szybko wykonać zdjęcia nieruchomości dobry obiektyw i wiedza z korporacyjnych lat służy mi do teraz. Te zdjęcia także „sprzedają” nieruchomości z naszej oferty.
Wykonujemy profesjonalne sesje wszystkich nieruchomości, które trafiają pod naszą opiekę. Dotyczy to zarówno nieruchomości w klasie premium jak i wszystkich mieszkań, małych, dużych, w każdym standardzie, z rynku wtórnego.


Czego warto unikać podczas robienia zdjęć?
Co ważne, choć z naszymi fotografami pracujemy od lat, każdorazowo przypominamy im, żeby niczego „nie upiększali” fotograficznymi „sztuczkami”.
Przekłamanie zdjęć, np. sztuczne powiększenie przestrzeni obiektywem szerokokątnym, budzi frustrację i rozczarowanie, kiedy nasz potencjalny klient widzi mieszkanie na żywo.
Poświęcił swój czas, a nieruchomość w realu w żaden sposób nie oddaje tego, co widział na zdjęciach.
W tej sytuacji najpewniej pozostanie z poczuciem, że „dał się nabrać” i zmarnowano jego czas.
Gwarantuję – z takiego wstępu żadnej sprzedaży nie będzie.
Niweczymy szanse na sprzedaż także wtedy, kiedy zdjęcia nie oddają faktycznych walorów mieszkania. Czyli uzyskujemy efekt odwrotny niż powyżej – zdjęcia nie pokazują ładnej dużej przestrzeni wnętrza (bo np. nasz sprzęt i/lub umiejętności fotograficzne nie podołały wyzwaniu wykonania poprawnych sprzedażowo ujęć).
Czasem obserwujemy na portalach fotografie, na których sprzedający bardzo stara się wyeksponować wszelkie detale. Pokazuje z bliska efektowny stolik kawowy czy lampę, komplet filiżanek.
Takie zdjęcia są domeną katalogów wnętrzarskich.
Sprzedając nieruchomość, musimy jednak wyeksponować to, co jest walorem oczywistym i uniwersalnym dla potencjalnych klientów: optymalne nasłonecznienie, funkcjonalność, przestrzeń, lub ponadczasowy styl wnętrz. Jeśli chodzi o sprzedaż nieruchomości, detal, jeśli go pokazujemy, powinien stanowić miły dla oka dodatek, nie główny wątek prezentacji.
Na co najpierw spojrzy potencjalny klient, gdy wyświetli mu się lista mieszkań na sprzedaż?
Jeżeli nasz potencjalny klient wpisze w wyszukiwarkę parametry mieszania (nawet zawężając poszukiwanie do określonej dzielnicy), wyrzuci ona setki ofert.
Kupujący spędzają długie godziny przed telefonem/monitorem, a i tak zobaczą tylko część dostępnej oferty.
Pierwszą zachętą aby zajrzeć do oferty jest „miniatura” zdjęcia głównego na wyświetlanej liście – to ona zaprasza do otworzenia konkretnej oferty.
Trzeba zatem wybrać takie zdjęcie, które nawet w miniaturze będzie miało w sobie coś zachęcającego (kolorowy charakterystyczny element, pięknie doświetlone pomieszczenie, taras etc.)

Drugi krok to otworzenie oferty.
Jeżeli zdjęcia zrobione są niestarannie, są niedoświetlone, zrobione na szybko telefonem, klient szybko zamknie tę stronę i przejdzie do następnej nieruchomości.
A chodzi nam przecież o to, aby kolejnym krokiem było umówienie się na prezentację.
Sesja zdjęciowa z profesjonalnym fotografem to pierwsza pozycja w naszym budżecie, kiedy przyjmujemy ofertę na sprzedaż.
Koszt sesji zdjęciowej małego mieszkania w Warszawie to około 800 zł (w zależności od stawek fotografa). Przy większych metrażach, domach i apartamentach, stawka znacznie wzrasta.
Szczególnie jeżeli decydujemy się na dodatkowe zdjęcia z drona pokazujące okolicę lub profesjonalny film. Czy warto inwestować w te sesje? Zdecydowanie tak.
Kolejnym elementem bezwzględnie koniecznym dla przeprowadzenia korzystnej transakcji jest odpowiednie przygotowanie nieruchomości zarówno do sesji zdjęciowej jak i w dalszej kolejności do prezentacji.
Pisaliśmy o tym w naszym artykule na blogu:


Podsumowanie
Sukces sprzedażowy to m.in. uzyskanie najkorzystniejszej ceny, adekwatnej do wartości, jaką reprezentuje nieruchomość i sprzedaż tej nieruchomości w jak najkrótszym czasie. Zadbanie o wskazane powyżej elementy, a także inne istotne składowe (opisane m.in. w tym artykule, https://bromirscy.pl/2022/09/12/co-ja-musze-zrobic-abyscie-sprzedali-moje-mieszkanie/ ) gwarantuje nam sprzedażowy sukces.
Nie mając doświadczenia w danej materii (dotyczy to każdej specjalizacji i branży) łatwo o błąd w sztuce.
Moją osobistą „zmorą” są zdjęcia łazienek z otwartymi sedesami, w towarzystwie osobistych akcesoriów do higieny codziennej, pokoje fotografowane z całym dobrodziejstwem inwentarza (czytaj: porozrzucanymi zabawkami, bielizną na suszarce), kredensy zdradzające preferencje gospodarza względem gatunków alkoholi lub kuchnia z rozstawionymi wszelkiej maści „przydasiami”.


Pamiętajmy, że nasz potencjalny klient nie chce poznawać detali (czasem bardzo intymnych) naszego codziennego życia, lecz przestrzeń, w której zobaczy miejsce dla siebie.
Dołożenie starań, aby oferta była naprawdę perfekcyjnie przygotowana zanim trafi na rynek, pozwala nam w krótkim czasie pozyskiwać potencjalnych klientów.
W bieżącej sprzedaży mieszkania na warszawskim Bemowie, zaraz po publikacji ogłoszenia mieliśmy umówionych od ręki aż 9 klientów.
Podczas naszych prezentacji klienci bardzo często artykułują, że oferta i zdjęcia w pełni oddają to co widzą w rzeczywistości. I że to doceniają, bo zbyt często czuli się podczas prezentacji na żywo po prostu… oszukani.
Wiarygodność oferty i rzetelność jej przygotowania to najkrótsza i najprostsza droga do sukcesu – gwarantujemy!
Autor: Katarzyna Bromirska
Licencjonowany pośrednik, od 2008 r. w branży nieruchomościowej